Forum WIEC MIASTA SCHRONIENIA Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Elohim część 4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WIEC MIASTA SCHRONIENIA Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Elohim


Mieszczanin
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LImanowa:P

PostWysłany: Czw 15:15, 07 Cze 2007    Temat postu: Elohim część 4

Mrok powoli spowijał ziemię. Wielkie góry Gracham , ledwie widoczne, majestatycznie wznosiły się nad doliną. Jednak wśród spokojnie falującej trawy na stepach, przemykały się , pod osłona nocy 2 postacie. Zmierzały one do straszliwego lasu. Ale dlaczego tam?
-Szybciej Elkarisch- popędzał krasnolud kuśtykającego przed nim cyklopa.
-Nie mogę.. .Przecież wiesz że zostałem raniony w nogę po ostatniej bójce.
-Dobra, dobra ja tylko…. – zamilkł i spuściwszy głowę szedł dalej.
Powoli zbliżali się do lasu, który swoim wyglądem nie zachęcał do spacerów. Było w nim coś niezwykłego, magicznego a zarazem straszliwego. Grube gałęzie starych drzew poruszane wiatrem, przypominały masywne ręce olbrzymów. Ruszały się one we wszystkich kierunkach, jak cztero-ręki potwór podczas chaotycznej walki. Do lasu prowadziła jedna ścieżka, zarośnięta wysoką trawą. Dwóch kompanów przedzierając się przez gąszcze, jak podróżnik w dżungli torujący drogę swą maczetą. Ze wszystkich sił chcieli znaleźć się w dzikim , pełnym tajemnic lesie. Przyspieszyli kroku, gdyż kątem oka zobaczyli w oddali blaski pochodni, rozświetlających drogę oddziałom elfów. Zatrzymali się , odwróci, i zobaczyli setkę, a może więcej żołnierzy gotowych rozszarpać ich na kawałki. Maszerowali w trzech szeregach. Każdy przyodziany w lekka korową zbroję, szybki rapier spoczywający przy pasie oraz łuk i kołczan. Ten widok napawał strachem nawet tak wojownicze postacie jak Elohim i Elkarisch.
-Udało się- powiedział uradowany krasnolud, gdy wkroczyli do mrocznego lasu.
-Musze odpocząć- rzekł osłabiony cyklop
-Wejdźmy tam , w te krzaki na prawo. Tam odpoczniesz- odpowiedział Elohim
-Dobrze że tak mówisz – powiedział Elkarisch przezwyciężając ból i próbując choć na chwile się uśmiechnąć.
Gdy znaleźli się już między wysokimi krzakami Elohim nakazał Elkarischowi, aby ten się położył. Cyklop osłabiony i wykończony runął na ziemie, tracąc przytomność. Jego noga nie wyglądał ciekawie. Z rany wielkości łokcia tryskała gęsta ciemnoczerwona krew. Krasnolud nie wiedział czym zatrzymać krwotok, kiedy przed sobą ujrzał wysokie liście magicznego zioła. Podszedł i wyrwał długiego liścia, który zaraz zmienił kolor z czerwonego na niebieski. Elohim wiedział już co czynić. Podszedł do nieprzytomnego i mocno zaciskając zawiązał liścia wokół nogi rannego. Uklęknął przy głowie towarzysza i wyszeptał: Będzie dobrze. Później poszedł zorientować się gdzie znajdują się armie elfów. Doszedłszy na skraj lasu spostrzegł obóz wroga rozbity tuż przed nim. Widocznie nie chcieli, bądź nie mogli do niego wejść. Elohim postanowił wrócić i dalej opiekować się przyjacielem. Kiedy przyszedł na miejsce obozowiska, nie zobaczył towarzysza , lecz tylko wygniecioną trawa oraz gdzie nie gdzie ślady krwi. Nerwowo zaczął rozglądać się po lesie. Unosząc głowę ku górze ujrzał, grube liany , które oplotły całego cyklopa i wynosiły go ku koroną drzew. Nagle las przeszyły zdradzieckie piskliwe śmiechy.
-Driady- warknął i z niepokojem patrzył na oddalające się ciało przyjaciela.
Wiedział bowiem, że te zielone stworzonka, noszące śmieszne ubranka z liści, są bardzo cwane i tak łatwo nie oddadzą Elkarischa. Ukląkł przy wielkim starym dębie. Oparł swe czoło na pofałdowanej korze. Poczekał aż wszystkie niepotrzebne myśli wypłyną z głowy. Następnie intensywnie myślał docierając do najdalszego zakątka mózgu, w którym magazynowana jest energia. Starał się skontaktować telepatycznie z królem driad. Nagle, gdy głuchą cisze przerwał szum prastarej magii, głowa krasnoluda wślizgnęła się w drzewo. Okazało się że w tej starej roślinie otworzył się portal do świata zielonkowatych stworzeń. Nie myśląc wiele powoli wszedł w wirujący okrąg. Znajdował się teraz w dziwnym pomieszczeniu. Ściany, podłogę i sufit pokrywały różne odcienie drewna. Na podłodze wypalone widniały sceny przeróżnych walk. W Sali unosił się zapach młodych Świerzych liści. Pośrodku Znajdował się tron, w którym z gracją spoczywał król. Była to masywna istota o ciemnozielonej skórze. Czarne włosy zdobiła przepiękna cisowa korona. W prawej ręce władca kurczowo trzymał bambusową laskę.
-Siadaj- rozległ się przyjemny ciepły głos.
-Postoję… -warknął zdenerwowany krasnolud
-Nie denerwuj się. Słuchaj wędrowcze. Driady mają dla ciebie propozycje, a raczej misję, którą musisz wykonać albo….
-Albo co?- zapytał unosząc wysoko brwi.
-Albo ty i twój towarzysz nie opuścicie tego lasu, żywi.
-Ty mi grozisz?
-Może.. Zastanów się lepiej w jakiej sytuacji się znalazłeś
Elohim po chwili zastanowienia zdecydował się wykonać zadanie.
-Cóż to za cudowna misja?
-Hm…- zamyślił się król szukając odpowiednich słów.-Więc tak my i mroczne elfy od wieków nie byliśmy do siebie przyjaźnie nastawieni. Lecz poprzedni władcy nie zbliżali się do tego lasu i zostawiali nas w spokoju. Obecny król nie ma dla nas szacunku. Powiem wprost. Chcemy abyś go zabił.
-Co proszę?! Toż to niedorzeczne!
-Dostaniesz do pomocy pewna osobę.
Nie mając wielkiego wyboru Elohim przystał na warunki dyktowanie przez driady. Gdy oswoił się już z misją, przez ciemne dębowe drzwi wepchnięto kobietę. Miała krótko ścięte czerwone włosy, sterczące we wszystkich możliwych kierunkach. Jej przepiękna smukła, delikatna twarz, przykuwała wzrok krasnoluda. Zdobiły ją ogromne bladozielone oczy, orlikowaty nos i dwa wielkie rumieńce pokrywające bladą młodą skórę. Odziana w poobdzierane, brudne, niechlujnie powiązane rzemykami szaty. Na rękach widniały potężne ślady po ciężkich kajdanach.
-Przywitajcie się- ponownie zabrzmiał głos…
-Wojowniku to jest Ariana królowa złodziei
Słysząc te słowa Krasnolud przykucnął i majestatycznie ukłonił się do ziemi.
- Kobieto , to jest Elohim odważny wojownik ,lecz bywa czasem nie rozsądnym barbarzyńcą.
Na te słowa Ariana wybuchła śmiechem, który szybko został stłumiony przez straże. Elohim jak to każdy krasnolud, zwyzywał pod nosem króla od najgorszych stworów.
- A teraz żegnajcie, lecz pamiętajcie że tylko przez zabicie króla mogę spełnić wasze oczekiwania. Kiedy zabrzmiały te słowa , zerwał się potężny wiatr zawierajmy ziarenka piasku, który uderzał z dużą siła w twarze barbarzyńcy i złodziejki. Musieli zamknąć oczy, a gdy tak postąpili zostali teleportowani. Otwierając oczy zobaczyli dawne obozowisko, w lesie, wśród wysokich krzaków.
- To dopiero heca, królowa złodziei, a gdzie złoto , korona?
-Wojownik się znalazł. Jeśli nie wierzysz w moje zdolności możemy to sprawdzić.
W tym samym momencie ciężka ręka krasnoluda wykonała precyzyjny cios w złodziejkę. Ta jednak robiąc szybki unik w prawo, ominęła cios. Zdążyła wyciągnąć zza nogi mały sztylecik. Wykonała nagły atak celując w szyję , jedyne miejsce nieosłonięte przez zbroje. Elohim jednak znał tylu złodziei i wiedział że odznaczają się niebywałą zwinnością i szybkością. Wystawiając rękę sparował cios , a mały sztylecik wbił się w ziemię.
- Wystarczy- powiedział spokojnie Krasnolud.
Ariana pokiwała twierdząco głową
- Czy ty służysz driadą?- zapytał zaciekawiony
- Ooo nie mój drogi jestem tylko niewolnicą
-Ty? Królowa?
Uśmiechnęła się tylko i uniosła lewą nogawkę swej „królewskiej” szaty. Na wychudzonej równie bladej jak inne części ciała nodze pulsowała zielona obręcz driad. Były to specjalne kajdany nie pozwalające noszącej je osobie robić żądnych fałszywych ruchów, które nie podobałyby się królowi .
-Rozumiem- troskliwie powiedział głaszcząc swą rdzawą brodę.-Trzeba obmyślić plan- stwierdził po chwili zastanowienia.
-Nic prostszego.. . Pod osłona nocy wymkniemy się z lasu i przejdziemy do środka zamku. Zabijemy króla i wrócimy w chwale.- uśmiechnęła się wpatrując się z podziwem na jego długą brodę.
-Powiedzmy, że wiem o co ci chodzi, niech ci będzie tak też zrobimy. A tym czasem znajdźmy jakieś dobre miejsce do odpoczynku i poczekajmy na noc.
Znaleźli wspaniałą polankę, usiedli i odpoczywali. Elohim przeszukując plecak znalazł starą wyblakłą skórzana zbroje, którą miał zamiar sprzedać na targowisku. Pasowała wyśmienicie na Ariane, trochę krępowała ruchy, ale zawsze była to jakaś dodatkowa osłona. Gdy zrobiło się ciemno . Złodziejka uznała że czas już ruszać. Pospiesznie zebrali ekwipunek. Ariana schylona do ziemi modliła się w milczeniu do swego bóstwa. Elohim natomiast polerował topór i swój półpełny hełm. Byli gotowi. Prowadziła zwinna lisica Ariana, za nią ściskając broń kroczył krasnolud. Po cichu stawiając ostrożnie każdy krok, wyszli niezauważeni z lasu. Przedzierali się przez bujne krzaki zaraz obok obozu wroga. Złodziejka szła pewnym krokiem, doskonale znając tutejsze tereny. W końcu przystanęła a Elohim zaraz za nią. Byli tuż pod wielkim Dębem . Złodziejka przesunęła ręką po korze mamrocząc jakieś zaklęcie. W tym samym momencie na drzewie zaczęły pojawiać się wielkie elfickie litery tworząc dziwne zdanie. Poniżej ukazały się kontury małych drzwiczek. Złodziejka pchnęła drzwi do środka i śmiało wskoczyła do środka. Elohim podążył za nią. Znajdowali się teraz niskim kamiennym korytarzu rozświetlanym jedynie przez ciepły blask licznych pochodni. Było zimno, gdyż chłodny wiatr dawał się we znaki. Co jakiś czas przed nogami przemykały różne gryzonie. Lecz oni szli odważnie myśląc tylko o czekającym nań zadaniu. Po przemierzeniu strasznego tunelu wyszli tuż za bramą zamku. Elohim dziwił się straszliwe że Ariana wie nawet gdzie porozstawiane są straże, które sprytnie omijali.
-Sypialnia króla znajduje się tam- oznajmiła pokazując ręką wysoka kamienną wierzę opleciona starannie bluszczem.
- Jaki jest twój dalszy plan?- zapytał
- Ty masz za ciężką zbroję abyś mógł wspiąć się tak wysoko, dlatego ja zajmę się zabójstwem…
-A ja?- wtrącił pospiesznie krasnolud
- A ty udasz się do stajni , o tam na prawo. Weźmiesz dwa najszybsze konie, którymi są Nightmary i będziesz tu na mnie czekał. Tylko zachowaj ciszę. Stanie nie są strzeżone więc powinno ci się udać.
Elohim nie miał nic przeciwko, więc pokiwał tylko głową i udał się korytarzem na prawo. Gdy krasnolud zajęty był kradzieżą, Ariana chwyciła w zęby ostry nóż sprytnie skacząc i podciągając się zaczęła powoli wspinać się ku górze. Będąc już przy niewielkim prostokątnym oknie i upewniwszy się że król śpi, wskoczyła do środka. W pokoju było straszliwie ciemno. Nic prostszego dla wytrawnej złodziejki a zarazem zabójczyni. Powoli podeszła do łóżka i zobaczyła króla mocno śpiącego.
-Tak myślałam- syknęła
Elficki król otoczony był zaklęciem odbijającym wszelkie ataki fizyczne jak i magiczne.
Ale skąd ona to wiedziała?
Na jej twarzy widoczny był uśmieszek. Dokładnie wiedziała co czynić. Owe zaklęcie chroni osobę w ściśle określonym miejscu przez pentagram wykreślony kredą pod łóżkiem. Zabójczyni nie tracąc czasu chwycił mocno za koc, na którym spoczywał władca i mocnym szarpnięciem wyciągnęła go z łóżka. Król przebudził się. Otworzył oczy , gry nagle pozłacany sztylet przeszył jego serce. Zobaczył on nad sobą pochyloną zabójczynie i wyszeptał: Ariana….
Złodziejka zamyśliła się chwilę po czym ruszyła w stronę okna. Wyskoczyła przez nie i pospiesznie zsuwała się z wierzy. Elohim już czekał a widząc zjeżdżającą towarzyszkę wsiadł na konia. Zabójczyni wskoczyła i dała znak do ruszenia. W całym zamku rozbrzmiały dźwięki kopyt i rżenie galopujących rumaków.
-Tędy przez główna bramę- krzyczała
Wyjechali z zamku budząc śpiące przy wejściu straże. Uciekali tak przez dłuższy czas. Nagle Elohim zatrzymał konia i zapytał: Skąd ty to wszystko wiesz o tym zamku?
-Każdy ma jakieś tajemnice.
Zdradzę ci tylko że tam mieszkałam.
- A czy ten którego zabiłaś to …. – krasnoludowi zaparło dech w piersi i nie mógł nic powiedzieć
Ona tylko pokiwała twierdząco głowa i zniknęła w mroku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
NItram Liadon


Dostojnik
Dołączył: 27 Kwi 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konel (Słupsk)

PostWysłany: Czw 15:40, 07 Cze 2007    Temat postu:

Drukuje, czytam i recenzuje, a gdzie część trzecia?? Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Elohim


Mieszczanin
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LImanowa:P

PostWysłany: Czw 16:05, 07 Cze 2007    Temat postu:

to jest tak to moje pierwsze opowiadanie było pierwotnie podzielone na 3 mniejsze ale ja je tu złączyłem a to jest 4 cześć tego

NAtomiast to o lesie i zombie jest takie oddzielne niedotyczące tej opowieści o elohimie i elkarishu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WIEC MIASTA SCHRONIENIA Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin